LKS Wesoła Zadąbrowie - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Menu główne

Najnowsza galeria

Wesoła - Walawianka Walawa 3:2 (04.10.20) kl. B

Losowa galeria

Viking Orły - Wesoła 3.0 wo (11.06.06) kl.A
Ładowanie...

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 346, wczoraj: 804
ogółem: 2 082 018

statystyki szczegółowe

Logowanie

Wyszukiwarka

Ankiety

Brak aktywnych ankiet.

Sezon 2015/16

PUCHAR WÓJTA GMINY ORŁY 2015

Tryumfatorem rozgrywek o Puchar Wójta Gminy Orły została tym razem drużyna z Kaszyc, która w finale 1:0 pokonała gospodarzy z Zadąbrowia. W meczach półfinałowych Kaszyce po karnych pokonały zespół z Trójczyc (które znalazły się w czwórce po rezygnacji Orłów), a Zadąbrowie po golach braci Tyrawskich uporało się z zespołem Nizin. Trzecie miejsce w turnieju zajęła ekipa z Trójczyc, która w rzutach karnych okazała się lepsza od zespołu z Nizin. Nasza drużyna wystąpiła w następującym składzie: Kasiuk - Zięba, Chmiel, Słowik, Baran - Tyrawski R., Tyrawski Ł., Prymaszko, Karuś - Dybisz, Noga oraz Ryszka, Delikat, Gerczak, Bachurski i Zubrzycki.


SEZON 2015/16 - A KLASA, GR. PRZEMYŚL
Runda jesienna:

Przed sezonem w drużynie z Zadąbrowia doszło do kilku zmian. Po rezygnacji Rafała Wacha nowym, grającym trenerem został Jacek Harłacz. Z drużyną pożegnali się Łukasz Andrejko (zawieszenie treningów), Jacek Łuc (wyjazd zagraniczny i koniec wypożyczenia) oraz Bartek Jaroch (po wypożyczeniu na stałe przeniósł się do Polonii). Do zespołu dołączyli z kolei: Kamil Majcher (po jednym meczu wyjazd zagraniczny), Paweł Trojnar (wypożyczony z Kaszyc po 3 kolejce), Grzegorz Tyrawski (wznowił treningi po 3 kolejce, ale nie dokończył rundy) oraz młodzi zawodnicy z Zadąbrowia: Łukasz Karuś, Bartłomiej Zacharuś, Karol Zubrzycki, Lucjan Bachurski (po 4 kolejce wypożyczony do Sośnicy), a także tuż przed końcem rundy Tomasz Gałuszka (bez klubu). Przed startem sezonu drużyna Wesołej rozegrała 4 mecze sparingowe: Grochowce (0:8), Duńkowice (2:3), Munina 8:4, Czuwaj 4:3. W trakcie sezonu rozegraliśmy jeszcze 3 mecze sparingowe: Żurawica (3:0), Rokietnica (1:4) i Niziny (4:0).

1. kolejka: LKS Batycze - Wesoła 0:3 (0:2);  Łuc P. (12'), Hołub (24'), Demski (51')
Wesoła: Mazur - Zięba, Łoś, Słowik - Harłacz (Gerczak), Łuc, Karuś, Dybisz, Wach - Demski (Majcher), Hołub
LKS: Milanik - Paluszek, Głogowski, Kamiński, Kiernozek (90' Buńko), Kuźniar, Łach, Oborski, Sałata, Stachura (60' Grędus), Włoch

W niedzielę 9 sierpnia Wesoła Zadąbrowie zwyciężyła na boisku w Batyczach, udanie inaugurując nowy sezon. Bramki dla naszej drużyny strzelali Paweł Łuc, Kamil Hołub i Konrad Demski. Gospodarze, po drugiej żółtej kartce Paluszka, kończyli mecz w dziesiątkę. Po raz pierwszy w oficjalnym meczu Wesołej wystąpili: Jacek Harłacz, Łukasz Karuś i Kamil Majcher. Wesoła, dzięki najwyższej wygranej w pierwszej kolejce, objęła pozycję lidera. Inauguracyjne spotkanie w Batyczach, podobnie jak dwa poprzednie starcia w poprzednim sezonie, należało do zawodników z Zadąbrowia. Gospodarze mieli co prawda swoje sytuacje, jednak Wesoła, po za strzelonymi bramkami, miała ich jeszcze więcej. Pierwszą sytuację podbramkową wypracował Rafał Wach. Kapitan Wesołej pospieszył się jednak z podaniem do Hołuba, ułatwiając interwencję obrońcy z Batycz. W kolejnej akcji podał do debiutującego Łukasza Karusia, którego dośrodkowanie za linię końcową wybił obrońca. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Konrad Demski. Ta, po zamieszaniu, trafiła wprost pod nogi Pawła Łuca, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Chwilę później zawodnicy z Zadąbrowia mogli sięgnąć po drugą bramkę. Swoich sytuacji nie wykorzystali jednak Kamil Hołub oraz Paweł Łuc. Obydwaj zrehabilitowali się już w 25. minucie. Łuc posłał prostopadłe podanie do Hołuba, a ten w sytuacji sam na sam bez problemów pokonał Milanika. Gospodarze nie załamali się stratą dwóch goli i coraz śmielej szukali swoich okazji. Ich akcje polegały głównie na dośrodkowaniach z bocznych rejonów boiska, co nie przynosiło konkretnych efektów. Wesoła atakowała głównie lewą stroną boiska. Tam, po krótkim wybiciu Milanika, ponownie znalazł się Wach i w pełnym biegu zagrał piłkę wzdłuż bramki. Na piątym metrze zabrakło jednak kogoś na zamknięcie akcji. Na początku drugiej połowy gospodarze starali się wciągnąć Wesołą na własną połowę. Ta jednak cierpliwie czekała na błędy rywala, raz po raz ruszając z szybkimi kontrami. Tak już w 51. minucie padła trzecia bramka dla Wesołej. Piłkę w pole karne dośrodkował Hołub, a tam po błędzie obrońcy otrzymał ją Demski. Napastnik Wesołej na wielkim spokoju wpakował ją tuż przy lewym słupku. W kolejnych minutach Wesoła w dalszym ciągu uruchamiała na lewym skrzydle Wacha, z czym nie radzili sobie zawodnicy z Batycz, uciekając się do częstych fauli. I tak w przeciągu całego spotkania ukarani zostali 5. żółtymi kartkami (Łach, Kuźniar, Paluszek x2, Głogowski). Wraz z kolejnymi minutami, a zwłaszcza po czerwonej kartce Paluszka w 76 minucie, zawodnicy z Zadąbrowia dochodzili do coraz lepszych okazji. Pierwszą groźną akcję rozpoczął Demski, podając za plecy obrońców do Wacha. Ten próbował zagrać na krótki słupek do Hołuba, który spodziewał się jednak dłuższego podania. W 75. minucie, w miejsce Demskiego, na boisku pojawił się nominalny bramkarz - Kamil Majcher. Zaraz po wejściu wywalczył piłkę, podając na środek do Wacha. Ten ruszył tym razem prawym skrzydłem i po chwili oddał piłkę Hołubowi. Król strzelców minionego sezonu, w stuprocentowej sytuacji, nieczysto trafił w piłkę strzelając daleko obok bramki. Swoją sytuację miał również Paweł Łuc. Środkowy pomocnik Wesołej ruszył z szybką kontrą i tuż przed bramką zagrał do Hołuba. Ten jednak dość pechowo trafił w słupek bramki Milanika. W 80. minucie, w miejsce grającego trenera Harłacza, na boisku pojawił się Sebastian Gerczak. Po chwili i on miał swoją okazję, tracąc piłkę na 5. metrze przed bramką gospodarzy. Niezłą szansę, po błędzie Milanika, miał również Patryk Dybisz. Doświadczony bramkarz Batycz w porę naprawił swój błąd, odbierając piłkę naszemu pomocnikowi. Gospodarze całą drugą połową szukali honorowej bramki. Często ich strzały były niecelne, a z tymi lepszymi świetnie radził sobie Jacek Mazur. Tak było choćby po strzale z rzutu wolnego. Najbliżej trafienia zawodnicy z Batycz byli po naszych błędach w obronie. Ostatecznie nasza defensywa na spółkę z Mazurem umiejętnie broniła dostępu do własnej bramki, kończąc spotkanie z czystym kontem. Wesoła po raz kolejny zasłużenie wygrała z zespołem Batycz, obejmując pozycję lidera.

2. kolejka: GKS Orły - Wesoła 3:1 (2:1);  Stachura (14'), Lach (45'), Szelast (90'+2) - Hołub (13')
GKS: Koba - Stelmach, Lewicki, Stasiła (Wardęga), Stec - Kawecki (Tyrawski), Kilon, Przytuła, Lach (Nykiel) - Szelast, Stachura
Wesoła: Mazur - Zięba, Łoś, Słowik, Chmiel (Karuś - Zacharuś) - Harłacz (Bachurski), Łuc, Dybisz, Wach - Demski, Hołub

W niedzielę 16. sierpnia Wesoła Zadąbrowie przegrała w meczu derbowym z GKS-em Orły. Wynik meczu już w 13. minucie otworzył Kamil Hołub. Gospodarze szybko odrobili straty i jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie. Zwycięstwo GKS-u, w ostatniej akcji meczu, przypieczętował Rafał Szelast. W barwach Wesołej nie zagrali: Włodzimierz Frantyk (praca), Piotr Baran (kontuzja), Jacek Łuc (wyjazd zagr.), Damian Noga (wyjazd), Radek Jaroch i Kamil Majcher. Kilka minut zanotowali z kolei debiutujący w Wesołej: Lucjan Bachurski oraz Bartłomiej Zacharuś. Derbowe spotkanie Wesołej z GKS-em, podobnie jak dwa poprzednie starcia, obfitowało w walkę i emocje. Tym razem obie drużyny nie kalkulowały zbytnio i od samego początku postanowiły wymienić się ciosami. I tak zaraz na początku meczu, po prostopadłym podaniu od Hołuba, w stronę bramki GKS-u ruszył Rafał Wach. Kapitan Wesołej wypuścił piłkę zbyt daleko, tracąc tym samym szansę na minięcie Mateusza Koby. Ten w porę wyszedł na własne przedpole, wyjaśniając całą sytuację. Już chwilę później gospodarze zagościli pod bramką Wesołej. Rafał Szelast, po wymanewrowaniu obrońców, nie zdołał pokonać Jacka Mazura. Za moment akcja ponownie przeniosła się w pole karne GKS-u. Piłkę z prawej strony w pole karne dośrodkował Kamil Łoś. Tam do strzału głową szykował się już Darek Chmiel. Uprzedzony został jednak przez wychodzącego z bramki Kobę, który źle wyliczył lot piłki, taranując naszego obrońcę. Sędzia, mimo głośnych apeli zawodników Wesołej, nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki. Emocje wzrosły jeszcze bardziej w 13. minucie. Prawą stroną boiska zaatakował Wach, wrzucając piłkę na dalszy słupek. Tam znalazł się Konrad Demski, podając na róg szesnastki do Hołuba. Napastnik Wesołej nie zastanawiał się długo i po zejściu na prawą nogę uderzył przy krótkim słupku. Zasłonięty przez Stelmacha bramkarz GKS-u nie zdołał już chwycić piłki. Radość naszych zawodników nie trwała długo. Już w kolejnej akcji, po błędzie w kryciu Słowika, piłkę na prawym skrzydle otrzymał Bartosz Przytuła. Pomocnik GKS-u posłał mocną piłkę wzdłuż bramki wprost do Krystiana Stachury, który bez problemów umieścił ją w siatce. W 21. minucie za niebezpieczny faul na Stachurze żółtą kartę otrzymał Chmiel. Kilka minut później na podanie do własnego bramkarza zdecydował się jeden z obrońców GKS-u. Do piłki dość niespodziewanie ruszył Hołub, zmuszając Stelmacha do zasłony własnego bramkarza. Grający trener Orłów uczynił to jednak bardzo nieudolnie, spychając Hołuba na murawę. Sędzia główny z bliska ocenił całe zdarzenie, ostatecznie nie używając gwizdka. Cała sytuacja była wszak mniej kontrowersyjna od wcześniejszego wyjścia Koby. W kolejnych minutach obie drużyny próbowały uderzeń z dystansu. Strzały Demskiego, Wacha czy Kaweckiego nie mogły jednak zaskoczyć bramkarzy. Okoły 30. minuty nasza drużyna wyprowadziła szybką kontrę. Paweł Łuc posłał piłkę na prawą stronę do Demskiego. Napastnik Wesołej zszedł do środka i zagrał prostopadłą piłkę na róg szesnastki do Wacha. Ten, po minięciu Steca, uderzył po długim rogu trafiając w słupek. W kolejnych minutach obie drużyny nie miały już tak klarownych sytuacji. Z dystansu próbował jeszcze Rafał Szelast, ale strzał w środek bramki nie mógł zaskoczyć Mazura. Gdy zanosiło się na wynik remisowy do przerwy drużyna GKS-u skopiowała swoją akcję bramkową. Tym razem krycie Słowika zgubił Stachura i z linii końcowej dośrodkował mocną piłkę wzdłuż bramki. Na 5. metrze minął się z nią Kawecki, umożliwiając zamknięcie akcji Mariuszowi Lachowi. Nowy zawodnik GKS-u sprytnym strzałem głową przy dalszym słupku wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Początek drugiej połowy nie przyniósł wielu okazji podbramkowych. Najbliżej trafienia był Adrian Wardęga, strzelając głową obok bramki po rzucie rożnym. Wraz z kolejnymi minutami Wesoła osiągnęła nieznaczną przewagę w grze. Bliżej szesnastki natrafiała jednak na szczelną defensywę gospodarzy, która w porównaniu do pierwszej połowy nie zostawiała już wiele miejsca graczom Wesołej. Kilkakrotnie lewą stroną przedarł się Wach, ale w pierwszej akcji podawał niedokładnie do Łuca, a w kolejnej do dośrodkowania nie doszedł Hołub. W trzeciej próbie Przytuła zbyt wysoko uniósł nogę, zmuszając sędziego do podyktowania faulu z boku szesnastki. Rzut wolny nie zagroził jednak bramce GKS-u. Chwilę wcześniej za niebezpieczne wejście po gwizdku żółtą kartę obejrzał Stelmach. Najlepsze okazje gracze obu ekip mieli w ostatnim kwadransie meczu. W szeregach Wesołej najlepszą okazję zmarnował Demski. Napastnik Wesołej, po dośrodkowaniu od Dybisza, strzelił wprost w interweniującego Kobę. Chwilę wcześniej, po rzucie wolnym Słowika, swojej szansy nie wykorzystał Wach, zwlekając z oddaniem strzału. Ekipa GKS-u odpowiedziała dwukrotnie. Najpierw Szelast uderzył w słupek naszej bramki, a następnie wprowadzony po przerwie Robert Tyrawski przegrał pojedynek z Mazurem. W końcówce meczu sędzia jeszcze trzykrotnie wyciągał żółte kartki, karząc odpowiednio Hołuba (faul na bramkarzu), Szelasta (gra na czas) i Demskiego (dyskusja z sędzią). W doliczonym czasie gry Wesoła postawiła wszystko na jedną kartę i ruszyła całym zespołem w szesnastkę gospodarzy, oczekując dośrodkowania z rzutu wolnego. Zawodnicy z Zadąbrowia niepotrzebnie rozegrali piłkę do boku, narażając się na stratę i szybką kontrę. Piłkę na własnej połowie przejął Kilon, ruszając razem z Szelastem i Stachurą w stronę naszej bramki. Pomocnik GKS-u poczekał na wyjście Mazura, podając na lewo do Szelasta, który umieścił piłkę w pustej bramce. Według relacji z trybun kapitan GKS-u w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej. Takiej opinii nie podzielił jednak sędzia boczny, uznając bramkę na 3:1. Zaraz po tym trafieniu arbiter główny zakończył całe spotkanie. Wesoła po raz drugi z rzędu przegrała na boisku w Orłach. Tym razem była już bliżej korzystnego rezultatu. Całe spotkanie, mimo okresu przewagi Wesołej w drugiej połowie, było wszak wyrównane. Ekipa GKS-u zaprezentowała jednak lepszą grę obronną, wykorzystując do tego nadarzające się okazje podbramkowe.

3. kolejka: Wesoła - Bizon Medyka 3:2 (1:1); Demski (27'), Hołub (70'), Wach (71') - Lysyk (16'), Domina P. (60')
Wesoła: Mazur - Zięba, Łoś, Chmiel - Harłacz (Bachurski), Jaroch R. (Zacharuś), Łuc, Dybisz (Karuś), Wach - Demski (Noga), Hołub
Bizon: Domina J. - Domina P., Grabas, Kocełło, Górka D., Lysyk (Adamski D.), Adamski K., Jach, Górka K., Cywnar, Górka B.

W niedzielę 23. sierpnia Wesoła Zadąbrowie pokonała Bizona Medyka 3:2, udanie inaugurując sezon na własnym boisku. Drużyna z Medyki dwukrotnie obejmowała prowadzenie. Najpierw na bramkę Lysyka (16') odpowiedział Konrad Demski (27'). Następnie po trafieniu Dominy (60') do remisu doprowadził Kamil Hołub (70'). Zwycięską bramkę dla Wesołej strzelił Rafał Wach (71'). W barwach Wesołej nie zagrali: Baran (kontuzja), J. Łuc (wyjazd zagr.), Frantyk, Słowik, Gerczak i Majcher (wyjazd zagr.). W niedzielne popołudnie kibice zgromadzeni na stadionie w Zadąbrowiu obejrzeli wyrównane spotkanie o losach którego przesądziła ambitna walka Wesołej do końcowego gwizdka. Mecz od początku nie układał się po myśli zawodników z Zadąbrowia. Goście z Medyki potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, uruchamiając swoich graczy na skrzydłach. Wesoła z kolei miała trudności z dokładnym rozegraniem piłki i przedostaniem się pod pole karne Bizona. W 16. minucie, w zamieszaniu po rzucie rożnym, pierwszą bramkę w meczu strzelił Vasyl Lysyk. Chwilę później prawą stroną boiska przedostał się Patryk Dybisz, a jego dośrodkowanie nie znalazło adresata. W 23. minucie Rafał Wach minął gracza z Medyki i po zejściu do środka zdecydował się na podanie do Konrada Demskiego. Sędzia boczny niesłusznie zasygnalizował pozycję spaloną napastnika Wesołej. Ten zdążył jeszcze podać do Pawła Łuca, który umieścił piłkę w pustej bramce. Sędziowie nie zaliczyli jednak tego trafienia. Kilka minut później po podaniu od Kamila Hołuba blisko słupka uderzał Radek Jaroch. W 27. minucie Wach dośrodkował w pole karne, po czym obrońca z Medyki wybił piłkę głową tuż przed swoją szesnastkę. Tam znalazł się Demski i po przyjęciu uderzył mocno obok słupka, doprowadzając do remisu. Wesoła kilkukrotnie ruszała z szybkimi kontrami, po których dwukrotnie mylił się sędzia boczny, sygnalizując pozycje spalone. Do przerwy nasza drużyna miała jeszcze dwie stuprocentowe sytuacje. Najpierw po akcji Wacha prawą stroną boiska świetnej okazji nie wykorzystał Hołub, pudłując z 5 metra. Następnie, po błędzie w obronie gości, przed swoją szansą stanął Łuc. Po wyjściu z brami Dominy i niezbyt dokładnym podaniu od Hołuba, pomocnik Wesołej uderzył zbyt lekko na pustą już bramkę, z czym poradzili sobie obrońcy. Paweł miał jeszcze jedną szansę, ale po dobrej akcji z Kamilem Łosiem znalazł się na minimalnym spalonym. W drugiej części spotkania goście nadal nie odpuszczali, szukając kolejnej bramki. Wesoła ograniczała się często do gry z kontrataku. Tak też przeprowadziła dwie akcje lewą stroną uruchamiając Wacha. W pierwszej sytuacji pomocnik Wesołej sam próbował uderzać na bramkę. W kolejnej zagrał po ziemi do Hołuba, a ten uderzył mocno w środek bramki, ułatwiając interwencję Dominie. W 60. minucie drużyna z Medyki w końcu dopięła swego, strzelając drugą bramkę. Tym razem po rzucie z autu najlepiej w polu karnym zachował się Paweł Domina i strzałem głową pokonał Jacka Mazura. Goście uwierzyli jeszcze bardziej w możliwość zwycięstwa, utrudniając ofensywne zapędy Wesołej. Sytuację utrudniła w dodatku kontuzja Konrada Demskiego, w miejsce którego na boisku pojawił się Damian Noga. W 70. minucie Wesoła odzyskała wiarę w zwycięstwo. Środkiem boiska ruszył Wach, zagrywając prostopadłe podanie do Hołuba. Podania nie zdołał przechwycić obrońca gości, ułatwiając sytuację Hołubowi, który w sytuacji sam na sam pokonał Dominę. Chwilę później Wesoła przeprowadziła kluczową akcję meczu. Piłkę na środku boiska otrzymał Łuc, uruchamiając na lewym skrzydle Wacha. Kapitan Wesołej w pełnym biegu dotarł do pola karnego, minął obrońcę i strzelił do bramki przy krótkim słupku, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Goście nie załamali się i do końca meczu próbowali ratować swoją sytuację. Blisko byli m. in. po rzucie wolnym z prawej strony boiska, po którym ich zawodnik uderzał nad bramką. W 80. minucie Wesoła mogła zdobyć jeszcze jedną bramkę. Hołub podawał jednak niedokładnie do Wacha, ułatwiając zadanie interweniującemu bramkarzowi. Ostatecznie nasza drużyna, po ciężkim boju, sięgnęła po komplet punktów.

4. kolejka: Unia Fredropol - Wesoła 1:2 (1:2); Podibka (21') - Hołub (1', 41')
Unia: Seryło - Śikoń, Letki, Jasiewicz, Podbilski, Wasyłeczko, Podibka, Nienadowski, Stadnik (Siwy), Biega, Bal
Wesoła: Mazur - Zięba, Łoś, Chmiel (Trojnar), Jaroch (Tyrawski G.) - Łuc, Frantyk, Dybisz, Wach - Demski (Karuś), Hołub

W ostatnią niedzielę sierpnia Wesoła Zadąbrowie pokonała na wyjeździe Unię Fredropol. Podobnie jak w poprzednim meczu w Fredropolu, nasza drużyna otworzyła wynik już w 1. minucie. Na listę strzelców jako pierwszy wpisał się Kamil Hołub. Gospodarze wyrównali w 21. minucie za sprawą  Mykhaylo Podibki. Zwycięską bramkę w 41. minucie strzelił Hołub, trafiając po raz drugi do bramki Unii. Jednocześnie była to jego 15. bramka w 7. starciu z Fredropolem. W barwach naszej drużyny nie zagrali: Harłacz, Baran, Noga, J. Łuc i Słowik. Szansę debiutu otrzymał z kolei Paweł Trojnar. Zwycięstwo w 4. kolejce utrzymało nasz zespół w ścisłej czołówce tabeli. Wesoła otworzyła wynik spotkania już w 1. minucie. Wcześniej gospodarze zdążyli jeszcze rozegrać piłkę od środka i posłać krosowe podanie na skrzydło. Tam po przejęciu przez naszą obronę futbolówka trafiła pod nogi Rafała Wacha, który wyprowadził szybki kontratak. Tuż przed szesnastką Unii wymienił piłkę z Demskim i Hołubem i dośrodkował z linii końcowej. W szesnastce nieudolnie interweniował obrońca gospodarzy, wykładając piłkę Hołubowi. Napastnik Wesołej zdecydował się na strzał z pierwszej piłki i po rękach bramkarza trafił do siatki. Po objęciu prowadzenia nasza drużyna osiągnęła wyraźną przewagę. W odstępstwie kilku minut stworzyła sobie również kilka dobrych okazji. W jednej z nich jeszcze raz lewą stroną zaatakował Wach, wycofując piłkę do Demskiego. Drugiego z napastników Wesołej w ostatniej chwili powstrzymał obrońca. Przed swoją szansą, po minięciu się bramkarza z piłką, po raz kolejny stanął Hołub. Strzelec pierwszej bramki nie spodziewał się jednak błędu Seryły i nie zdołał już dojść do piłki, która wyszła za linię końcową. Po pierwszym kwadransie do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, przedostając się pod nasze pole karne głównie akcjami z kontry. Po jednej z nich, na lewej stronie boiska, dość łatwo z naszym obrońcą poradził sobie zawodnik z Fredropola. Powstrzymany został dopiero przez interweniującego Mazura, który nogami zbił piłkę na rzut rożny. W 21. minucie, po przerzucie na drugą stronę boiska, z krycia uwolnił się Piotr Wasyłeczko. Po chwili dośrodkował w pole karne, gdzie po zamieszaniu, mocny strzał z dystansy oddał Mykhaylo Podibka, doprowadzając do remisu. Po chwili pomocnik Unii postraszył po raz kolejny, obijając naszą poprzeczkę po uderzeniu z 30 metra. Ostatnie minuty pierwszej połowy ponownie należały do zawodników z Zadąbrowia. Gracze Wesołej oddali kilka dobrych strzałów z dystansu. Bramkę na 2:1 strzelili jednak po rzucie rożnym. Stały fragment gry wykonał Wach, a piłka po przepuszczeniu przez Jarocha trafiła do Hołuba, który instynktownie umieścił ją w siatce. Na drugą część spotkania zawodnicy z Unii wyszli z lepszym nastawieniem. Nieco mniej interesowała ich polemika z arbitrem i prowokacje, a więcej sama gra i szukanie bramki wyrównującej. Mimo niezłych kilku minut z czasem gracze Wesołej ograniczyli się do akcji z kontrataku. Gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, atakując głównie swoją prawą stroną. Kilkukrotnie zagrozili również naszej bramce. W niej dobrze spisywał się Jacek Mazur, ratując nasz zespół przed utratą bramki. W jednej sytuacji nie zachował się jednak najlepiej, wychodząc z bramki i narażając się na strzał z dystansu Wasyłeczki. Futbolówka nie znalazła jednak drogi do naszej bramki. Wesoła również miała swoje sytuacje. Najpierw, po dośrodkowaniu Wacha, tuż nad poprzeczką z główki uderzał Hołub. W kolejnej sytuacji obaj wymienili się rolami, lecz pierwszy z nich nie zdołał przeciąć dośrodkowania. Kapitan Wesołej przeprowadził również dobrą akcję z Demskim, strzelając po krótkim słupku. W końcówce meczu wychodząc na czystą pozycję został sfaulowany przez Letkiego. Ten jednak ukarany został tylko żółtą kartką. Z rzutu wolnego bardzo blisko bramki był, wracający do składu, Włodzimierz Frantyk, trafiając swoim strzałem w poprzeczkę. Do końca meczu, mimo ciągłego naporu gospodarzy, wynik nie uległ już zmianie.

5. kolejka: Wesoła - Orzeł Toki 1:0 (0:0); Hołub (85')
Wesoła: Mazur  - Chmiel, Łoś, Jaroch (Zacharuś) - Łuc, Harłacz (Tyrawski G.), Trojnar (Frantyk), Dybisz (Karuś), Wach - Hołub, Demski
Orzeł: Krasnopolskyy - Wiątek, Kapłon, Struś, Wiśniowski, Kot, Geroń (46' Zajączkowski), Gawron (85' Mikos), Kisielewski, Ołeszko, Przytuła

W niedzielę 6. września Wesoła Zadąbrowie pokonała na własnym boisku rewelację poprzedniego sezonu - drużynę Orła Torki. Zwycięską bramkę dla naszego zespołu w 85. minucie strzelił Kamil Hołub. W barwach Wesołej nie zagrali: Zięba, Słowik, Łuc J. i Gerczak. Zwycięstwo utrzymało naszą drużynę w ścisłej czołówce ligowej tabeli. Wesoła zmierzyła się w 5. kolejce spotkań z zupełnie przemeblowaną drużyną z Torek. W porównaniu z poprzednim meczem w zespole rywala doszło do 6 zmian w wyjściowym składzie. Zmiany przełożyły się również na samą postawę zespołu z Torek, który tym razem od początku spotkania miał wielkie problemy ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych. Co więcej, wielokrotnie naraził się na groźne akcje Wesołej pod własną bramką. Pierwsza z nich nastąpiła po prostopadłym podaniu Hołuba do Wacha, po której piłkę na rzut rożny wybił bramkarz gości. Piłka po dośrodkowaniu z narożnika boiska dość szczęśliwie trafiła pod nogi Jarocha, który z 5 metra uderzył nad poprzeczką. Chwilę później Wesoła stworzyła sobie najlepszą okazję w pierwszej połowie, po której powinna objąć prowadzenie. W polu karnym z dwójką obrońców poradził sobie Hołub i po zejściu do środka pola karnego wyłożył piłkę Demskiemu. Drugi z napastników Wesołej uderzył po długim rogu, obijając słupek bramki. Po odbiciu piłka ponownie wróciła do Hołuba, który w równie dobrej sytuacji przegrał pojedynek z Krasnopolskim. Dwójka napastników, do spółki z Wachem, przeprowadziła jeszcze jedną akcję, po której z łatwym dośrodkowaniem poradził sobie bramkarz. Nasi zawodnicy domagali się również podyktowania rzutu karnego, po spychaniu Wacha w polu karnym. W pierwszej połowie niewiele pracy w swojej bramce miał Jacek Mazur, którego w porę uprzedzali dobrze interweniujący obrońcy. Na drugą część spotkania na boisku pojawił się spóźniony wcześniej Włodek Frantyk, który zmienił dobrze spisującego się Pawła Trojnara. Pomocnik Wesołej zaraz po wejściu wpisał się do protokołu sędziowskiego, otrzymując żółtą kartkę. W dalszej części meczu oba zespoły nadal toczyły wyrównany pojedynek, lecz sytuacje podbramkowe stwarzali jedynie gracze z Zadąbrowia. Około 60 minuty spotkania w polu karnym Orła wyraźnie faulowany był Wach, lecz sędzia nie zdecydował się na podyktowanie karnego. W tym czasie przed pierwszą bardzo dobrą szansą na zdobycie bramki stanęli goście. Błąd w wyprowadzeniu piłki doprowadził do sytuacji sam na sam zawodnika z Torek. Na wysokości zadania stanął jednak Mazur, oddalając niebezpieczeństwo. Chwilę później podobny błąd w obronie popełnili gracze z Torek, co próbował wykorzystać kapitan Wesołej. Po przejęciu piłki i zejściu do środka uderzył minimalnie obok dalszego słupka. Na ostanie 25. minut meczu na boisku zameldowali się Grzegorz Tyrawski i Damian Noga. Drugi z nich stanął przed niezłą szansą po dośrodkowaniu od Hołuba. Ostatecznie uderzył z pierwszej piłki tuż nad poprzeczką. Wesoła szukała zwycięskiej bramki do ostatnich minut, co opłaciło się dopiero 5. minut przed końcem spotkania. Środkiem boiska z piłką ruszył Wach i tuż przed szesnastką zagrał prostopadłe podanie do Damiana Nogi. Ten poradził sobie jeszcze z interweniującym Wiątkiem i z lewej nogi uderzył w kierunku dalszego słupka, gdzie instynktowną obroną popisał się najlepszy w zespole gości - Krasnopolskyy. Piłka znalazła jednak w polu karnym najlepszego strzelca Wesołej - Hołuba, który po wymanewrowaniu obrońcy uderzył mocno w środek bramki. Do końca meczu nasza drużyna umiejętnie broniła już wyniku, sięgając po cenne i zasłużone 3 punkty. W ostatniej minucie meczu drugą żółtą kartę i w konsekwencji czerwoną obejrzał Frantyk.

6. kolejka: San Hureczko - Wesoła 4:1 (3:1); Łapisz (25'), Milanik (39', 45' k.), Fedak (80') - Dybisz (43')
Wesoła: Mazur  - Chmiel (Noga), Łoś, Baran (Tyrawski G.), Jaroch - Harłacz (Karuś), Trojnar, Dybisz (Zacharuś), Wach - Demski (Słowik), Hołub

W niedzielę 13. września Wesoła Zadąbrowie przegrała w Hureczku z tamtejszym Sanem aż 1:4. Bramki dla gospodarzy strzelali: Patryk Łapisz, Janusz Milanik (x2) i Arkadiusz Fedak. Honorową bramkę dla naszego zespołu, po dobitce rzutu wolnego, strzelił Patryk Dybisz. W spotkaniu z Hureczkiem nie zagrali: Zięba, Łuc P., Frantyk, Łuc J. i Gerczak. Wesoła utrzymała 5. pozycję w tabeli. Już od pierwszych minut gospodarze osiągnęli wyraźną przewagę, szukając swoich szans na lewej stronie boiska. Nasi zawodnicy nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce i po kilku stratach w środku pola narazili się na niebezpieczne ataki napastników Sanu. Gdy bramka dla Sanu wisiała w powietrzu dość nieoczekiwanie w 11. minucie przed dobrą szansą znalazł się Konrad Demski. Wychodzący na czystą pozycję napastnik Wesołej tuż przed linią pola karnego został sfaulowany przez Adama Szczęsnego. Zawodnik gospodarzy, ku zdziwieniu naszych graczy, ukarany został jedynie żółtą kartką. Podobna sytuacja miała miejsce w 17. minucie. Tym razem błąd obrony próbował wykorzystać Kamil Hołub i także powstrzymany został nieprzepisowo przed szesnastką. Wychodzący na czystą pozycję napastnik Wesołej mógł mieć problemy z opanowaniem górnej piłki, stąd też faulujący Drapała obejrzał jedynie żółtą kartkę. Obie sytuacje wprowadziły nerwowość w poczynania naszych graczy, którzy wciąż żywili pretensje do arbitra. Taki stan rzeczy odpowiadał gospodarzom, którzy nadal skupiali się na grze w piłkę i szukaniu okazji podbramkowych. W 25. minucie doczekali się pierwszego trafienia. Do bezpańskiej piłki w polu karnym dopadł Patryk Łapisz i sprytnym uderzeniem przy słupku wyprowadził San na prowadzenie. Wesoła próbowała odpowiedzieć szybką kontrą Rafała Wacha, po której niedokładne podanie otrzymał Demski oraz kolejną akcją Wacha, po której do podania wzdłuż bramki nie doszedł Hołub. Po chwili ponownie do głosu doszli gospodarze i w 39. minucie podwyższyli prowadzenie. Nieudana próba pułapki ofsajdowej doprowadziła do sytuacji sam na sam, w której Janusz Milanik pewnie pokonał Jacka Mazura. W 43. Wesoła strzeliła bramkę kontaktową. Piłka po rzucie wolnym wykonywanym przez Demskiego trafiła pod nogi Patryka Dybisza. Pomocnik Wesołej wykorzystał swoją szansę i po dobitce umieścił ją w siatce. Dobre nastroje i nadzieje na korzystny wynik nie trwały jednak długo. Już 2. minuty później po kontakcie Chmiela z Łapiszem w polu karnym sędzia zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Jedenastkę wykorzystał Milanik, ustalając wynik do przerwy - 3:1. W drugiej części spotkania gospodarze kontrolowali już wydarzenia na boisku, tylko raz dopuszczając do strzału na swoją bramkę. Z uderzeniem Damiana Nogi  w końcówce meczu poradził sobie jednak Marcin Wilma. Zaraz po przerwie hattricka powinien skompletować Milanik, lecz przegrał pojedynek z Mazurem. Bramkarz Wesołej miał w drugiej połowie dość sporo pracy, ratując nas często z poważnych tarapatów. Drużyna Wesołej próbowała zawiązać swoje akcje na połowie Sanu, co często kończyło się kontrami gospodarzy, niekiedy w przewadze liczebnej. Tylko postawa naszego bramkarza i nieskuteczność miejscowych uchroniły nas przed stratą kolejnych bramek. Swoich kibiców w 80. minucie uradował w końcu Arkadiusz Fedak, strzelając swą 7. bramkę w ligowych rozgrywkach. Tuż przed końcem meczu, z drugą kartką na koncie, boisko opuścił Radek Jaroch. Drużyna Sanu odniosła zasłużone zwycięstwo, rewanżując się za ubiegłoroczną porażkę.

7. kolejka: Wesoła - Wiar Krówniki 1:2 (0:1); Frantyk (70') - Mirek (32'), Gaca (88')
Wesoła: Mazur  - Łoś (Baran), Chmiel, Jaroch - Łuc, Trojnar (Tyrawski G.), Frantyk, Dybisz (Słowik), Wach - Hołub, Demski (Karuś)
Wiar: Kalityński - Sitko (Gaca), Król, Pudysz, Kowalski, Steć (Buć), Nycz, Domaradzki, Baran (Czekański), Mirek, Kowalski

W niedzielę 20 września Wesoła Zadąbrowie przegrała na własnym boisku z Wiarem Krówniki. Pierwszą bramkę w meczu strzelił Bartłomiej Mirek (32'). Wesoła doprowadziła do remisu w 70. minucie za sprawą Włodka Frantyka. Ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się goście, wychodząc na prowadzenie w 88 minucie po trafieniu Roberta Gacy. W kadrze Wesołej zabrakło Pawła Zięby oraz Sebastiana Gerczaka. Porażka zepchnęła nasz zespół na 6. miejsce w tabeli. Ostatnie 4 pojedynki Wesołej z Wiarem Krówniki były niezwykle wyrównane. Tak było i tym razem, choć początek meczu należał do zawodników z Zadąbrowia, którzy stworzyli sobie kilka sytuacji podbramkowych. Najpierw po trójkowej akcji Demskiego, Wacha i Frantyka ostatni z nich uderzył obok słupka. Chwilę później po kolejnej akcji Demskiego z Wachem na lewym skrzydle drugi z nich dośrodkował w pole karne. Tam do piłki wyskoczył Hołub i uderzył nad poprzeczką, choć w lepszej pozycji znajdował się Łuc. Najlepszą sytuację nasi gracze mieli jednak po rzucie rożnym. Po szybkim rozegraniu, na 5. metr dośrodkował Demski. Tam piłka trafiła wprost pod nogi niepilnowanego Dybisza, który instynktownie uderzył nad poprzeczką. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 32. minucie. Błąd przed szesnastką popełnił Łoś, co wykorzystał momentalnie Bartłomiej Mirek, nie dając szans naszemu bramkarzowi w sytuacji sam na sam. Wesoła rozdrażniona takim obrotem spraw zabrała się do kolejnych ataków. Przed przerwą stworzyła sobie jeszcze dwie sytuacje na wyrównanie wyniku. Najpierw z prawego skrzydła dobre dośrodkowanie w pole karne posłał Wach, lecz do piłki nie doszedł Hołub. Chwilę później z tego samego skrzydła zaatakował Frantyk i posłał mocne dośrodkowanie wzdłuż bramki. Tam do piłki "szczupakiem" rzucił się Demski i uderzył minimalnie obok słupka. W drugiej części spotkania drużyna Wiaru nieco częściej gościła już w naszym polu karnym. Blisko powodzenia była po uderzeniu z dystansu Kowalskiego, czy sytuacji Domaradzkiego. Dobrą zmianę dał również Gaca, z którym obrońcy Wesołej mieli spore problemy. Wesoła podobnie jak w pierwszej połowie nadal stwarzała sobie okazje podbramkowe. Groźnie z dystansu uderzał Frantyk, lecz dobrą interwencją popisał się bramkarz. Dwukrotnie w polu karnym powstrzymywany był Hołub. W pierwszej sytuacji napastnik Wesołej domagał się rzutu karnego. Następnie po kolejnym upadku, sędzia ukarał go żółtą kartką za symulację (4. kartka w sezonie - pauza w meczu z Kaszycami). W 70. minucie zawodnicy z Zadąbrowia w końcu dopięli swego. Szybką kontrę rozpoczął Wach, zagrał do środka do Frantyka, a ten ruszył z piłką w stronę bramki gości. W polu karnym poradził sobie z obrońcą i mocnym uderzeniem pokonał Kalityńskiego. Wesoła próbował pójść za ciosem, lecz do końca spotkania nie stworzyła już sobie dobrych okazji. Taką, po łatwej stracie stworzyła niestety swoim rywalom. Dwie minuty przed końcem spotkania Gaca wykorzystał prezent Wesołej i zapewnił 3. punkty swojej drużynie.

8. kolejka: Biało-Czerwoni Kaszyce - Wesoła 3:2 (3:1); Wota (15'), Chwasta (19', 22') - Trojnar (20'), Jaroch (70')
Kaszyce: Lorenowicz - Lonc, Mach, Sawka, Majcher, Lorynowicz, Chwasta, Cyran, Stasiław (Wielgosz), Strójwąs (Sas), Wota
Wesoła: Mazur  - Chmiel (Baran), Łoś, Jaroch, Łuc (Zięba) - Harłacz (Zubrzycki), Frantyk, Trojnar, Dybisz (Zacharuś), Wach - Demski (Karuś)

W ostatnią niedzielę września Wesoła Zadąbrowie przegrała w derbach gminy Orły z Biało-Czerwonymi Kaszyce. Gospodarze objęli prowadzenie w 15. minucie po trafieniu Bartłomieja Woty. W 19. minucie na 2:0 podwyższył Marek Chwasta, na co chwilę później odpowiedział były zawodnik Biało-Czerwonych - Paweł Trojnar. Po kolejnym trafieniu Chwasty na 3:1 i dwóch żółtych kartkach dla Rafała Wacha, gospodarze starali się kontrolować przebieg meczu. Wesoła zdołała jednak zdobyć kontaktową bramkę za sprawą Radka Jarocha. Ostatecznie kolejne 3 punkty powędrowały do ekipy z Kaszyc. Wesoła zaliczyła natomiast 3. porażkę z rzędu, lądując na 7 miejscu w ligowej tabeli. Spotkanie derbowe opuścili: Mateusz Słowik, Grzegorz Tyrawski, Damian Noga i Sebastian Gerczak. Pierwsze minuty w barwach Wesołej zanotował Karol Zubrzycki. Kibice zgromadzeni na stadionie w Kaszycach obejrzeli ciekawe starcie gminnych rywali. Gospodarze, jak na rewelację rundy i nieznacznego faworyta przystało, rozpoczęli mecz od znaczącej przewagi. Już w pierwszych minutach z dobrej strony pokazał się Marek Chwasta, który raz po raz uruchamiał zawodników na skrzydłach i równie groźnego Bartłomieja Wotę. Ten powinien wyprowadzić swój zespół na prowadzenie już na początku meczu, lecz uderzył w boczną siatkę. Wesoła, w skutek braku pauzującego Hołuba, postawiła w ataku na osamotnionego Demskiego, którego wspierała trójka pomocników: Wach, Trojnar i Dybisz. Nasza drużyna nie stwarzała jednak większego zagrożenia pod bramką Lorenowicza. Zaraz na początku dobrą piłkę od Harłacza otrzymał Wach, lecz sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Za moment kapitan Wesołej, po faulu Jarocha, otrzymał żółta kartę za odkopnięcie piłki po gwizdku. Około 5. minuty Wach ruszył w swoim stylu od połowy boiska i podawał niecelnie do nadbiegającego Demskiego. Na tym, aż do późniejszej bramki Trojnara, skończyły się ofensywne zapędy Wesołej w pierwszej połowie. Przy głosie pozostali natomiast gracze z Kaszyc. I tak, w 15. minucie dobrym podaniem na prawą stronę boiska popisał się Chwasta. Tam znalazł się niepilnowany Wota i po wejściu w 16. uderzył mocno po długim słupku, otwierając wynik spotkania. Bramka jeszcze bardziej napędziła ataki gospodarzy. W 19. minucie Biało-Czerwoni ruszyli z szybką kontrą, po której Wota obsłużył podaniem Chwastę i było już 2:0. W tej sytuacji gracze Wesołej widzieli pozycję spaloną, z czym nie zgodził się sędzia boczny. Zaraz po wznowieniu gry od środka piłka trafiła do Patryka Dybisza, który podprowadził ją do 16. metra i uderzył mocno w stronę bramki. Strzał sprawił spory kłopot Lorenowiczowi, który wybił piłkę tuż przed siebie. Tam znalazł się Paweł Trojnar i z wielkim spokojem dobił piłkę głową. Były zawodnik Biało-Czerwonych zdobył tym samym swoją pierwszą bramkę dla Wesołej. Nasza drużyna nie zdołała jednak złapać kontaktu bo już chwilę później ponownie przegrywała różnicą dwóch bramek. Tym razem dość łatwo środkiem przedarł się Chwasta i po wejściu w pole karne uderzył tuż przy słupku, nie dając szans na interwencję Jackowi Mazurowi. Od 30. minuty Wesoła musiała radzić sobie w dziesiątkę, bowiem drugą żółtą kartę otrzymał Wach. Kapitan Wesołej po minięciu jednego z graczy Kaszyc próbował na pełnej szybkości dojść do wysuniętej piłki i z impetem wpakował się w nogi Lorynowicza. Do przerwy gospodarze mogli ustrzelić jeszcze z dwie bramki. W drugiej części spotkania zawodnicy z Kaszyc sprawiali wrażenie pewnych zwycięstwa. Wesoła postraszyła ich jednak w 60 minucie. Po dobrej akcji całego zespołu i wrzutce Trojnara, celną główką popisał się Radek Jaroch. W drugich 45. minutach obie drużyny stworzyły sobie podobną ilość sytuacji podbramkowych. Kaszyce były blisko zwłaszcza po uderzeniu z dystansu Woty, czy dośrodkowaniu, które zatrzymało się na naszym słupku. Nasza ekipa najbliżej bramki wyrównującej była po akcji lewą stroną Jarocha i wycofaniu Dybisza do Frantyka. Strzał naszego pomocnika powędrował jednak w sam środek bramki. Wesoła, głównie za sprawą wspomnianej trójki oraz Demskiego i Trojnara, do ostatnich minut walczyła o korzystny rezultat. Ostatecznie po zasłużone zwycięstwo, wywalczone zwłaszcza świetną postawą w pierwszej połowie, sięgnęli Biało-Czerwoni.

9. kolejka: Wesoła - Wiar Huwniki 4:0 (1:0); Trojnar (16'), Wach (55'), Hołub (63'), Łuc (75')
Wesoła: Mazur  - Demski, Chmiel (Zięba), Łoś, Jaroch, Baran - Łuc, Frantyk, Dybisz (Karuś), Wach (Zacharuś) - Trojnar (Zubrzycki), Hołub
Wiar: Sliż (Gierczak A.) - Gierczak J., Gierczak G., Gierczak K., Gierczak M., Roman (Ścielony), Gierczak K., Gierczak K., Gierczak M., Podbilski (Żaba), Gierczak M. (Gierczak W.)

W niedzielę 4 października Wesoła Zadąbrowie ograła aż 4:0 niepokonaną dotąd drużynę Wiaru Huwniki. Wynik meczu otworzył Paweł Trojnar, a kolejne trafienia już w drugiej połowie dorzucili Rafał Wach, Kamil Hołub i Paweł Łuc. W końcówce spotkania rzut karny dla Wiaru obronił Jacek Mazur. W starciu z Huwnikami nie zagrali: Grzegorz Tyrawski, Damian Noga, Mateusz Słowik i Sebastian Gerczak. Wesoła w świetnym stylu przełamała niekorzystną serię porażek i wskoczyła na 6 miejsce w tabeli. Wesoła rozpoczęła mecz w nieco innym ustawieniu niż zazwyczaj. Tym razem na obronie wystąpił etatowy snajper Wesołej - Konrad Demski, kierując bezbłędną w tym meczu defensywą z Zadąbrowia. Drużyna mogła skupić się na zadaniach ofensywnych, co czyniła już od początku spotkania. Niewielka przewaga nie przekładała się jednak na sytuacje podbramkowe. Wesoła atakowała głównie lewą stroną za sprawą Rafała Wacha, czy ofensywnie nastawionego Radka Jarocha. Drużyna z Huwnik swoje akcje kierowała natomiast na prawą stronę boiska w kierunku Macieja Gierczaka. Co ważne, po jednej z takich akcji żółtą kartę otrzymał Jaroch, co wyklucza go z kolejnego spotkania Wesołej (4 kartka). Jako pierwsi przed szansą strzelenia gola stanęli goście, lecz Kamil Podbilski nieczysto trafił w piłkę i ta powędrowała wysoko nad poprzeczką. W 16. minucie w pozornie niegroźnej sytuacji Wesoła otworzyła wynik spotkania. Piłkę przed szesnastką otrzymał Wach i po próbie strzału nabił Pawła Trojnara. Ten po opanowaniu piłki, bez chwili namysłu uderzył lekko w kierunku bramki, zaskakując bramkarza z Huwnik. Goście domagali się odgwizdania spalonego, z czym nie zgodził się sędzia boczny. W dość niemrawej pierwszej połowie meczu oglądaliśmy jeszcze jedną okazję podbramkową. Z obrońcami Wiaru bardzo łatwo poradził sobie Kamil Hołub, zatrzymując się dopiero na wychodzącym z bramki Śliżu. O wiele ciekawsza była druga część spotkania. Wesoła osiągnęła już zdecydowaną przewagę na boisku, stwarzając sobie szereg sytuacji podbramkowych. W 55. minucie Hołub zagrał prostopadłą piłkę do Wacha, a ten po przyjęciu piłki uderzył z lewej nogi w kierunku dalszego słupka, podwyższając wynik na 2:0. Chwilę później boisko z kontuzją opuścił bramkarz Wiaru, a jego miejsce zajął grający w obronie trener Huwnik - Józef Gierczak. W 63. minucie Wach zrewanżował się świetną asystą Hołubowi, który po minięciu bramkarza wpakował piłkę do bramki. Chwilę później dwójka zawodników Wesołej zabawiła się w polu karnym z obroną Wiaru. Akcję ze środka rozpoczął Wach, zagrał na prawo do Hołuba, a ten już w szesnastce ponownie wysunął piłkę Wachowi. Kapitan Wesołej podeszwą odegrał do swojego kolegi, który ostatecznie przestrzelił w doskonałej sytuacji. Chwilę później snajper Wesołej nie zdołał dojść do prostopadłego podania od Wacha. Kolejne akcje napędzali również Frantyk, Trojnar czy Łuc. Ostatni z nich w 75 minucie zdecydował się na uderzenie z dystansu i po niewielkim rykoszecie trafił do siatki. Chwilę później powinno być już 5:0 dla Wesołej. Piłkę na wolne pole od Łuca otrzymał Frantyk i po chwili znalazł się sam na sam z bramkarzem. Włodek mimo dobrej pozycji, zdecydował się na podanie do Hołuba. Najlepszy strzelec Wesołej, mając przed sobą pustą już bramkę,  fatalnie spudłował. W 78. minucie po faulu Karusia w polu karnym przed swoją szansą w końcu stanęli zawodnicy z Huwnik. Jacek Mazur wyczuł jednak intencje Macieja Gierczaka i w świetnym stylu obronił 11-stkę. Do końca meczu żadna z drużyn nie zagroziła już bramce rywali.

10. kolejka: Czuwaj Przemyśl - Wesoła 3:0; walkower

W niedzielę 11 października Wesoła Zadąbrowie udała się na mecz do Przemyśla. Spotkanie nie zostało jednak rozegrane z powodu nieaktualnych badań lekarskich naszej drużyny. Mecz rozstrzygnięto na korzyść Czuwaju.

11. kolejka: Wesoła - Leśnik Bircza 2:2 (1:2); Trojnar (26'), Demski (83') - Kurzec (21', 29')
Wesoła: Mazur  - Zięba, Demski, Łoś, Baran (Hołub) - Harłacz (Karuś), Łuc (Zacharuś), Dybisz, Wach - Frantyk, Trojnar
Leśnik: Paczkowski - Cybulski P., Grodecki, Karbowniczyn (Stadnik G.), Szczepanowicz, Kowalczyk (Pacławski), Kruk, Kurzec (Stadnik M.), Pasierb, Wiśniowski (Cybulski O.), Wojtowicz

W niedzielę 18 października Wesoła Zadąbrowie zremisowała na własnym stadionie z ligowym beniaminkiem - Leśnikiem Bircza. Obydwie bramki dla zespołu gości strzelił 20-letni Mateusz Kurzec. Nasza drużyna dwukrotnie odrabiała straty - najpierw po trafieniu Pawła Trojnara, a tuż przed końcem meczu za sprawą gola Konrada Demskiego. W barwach naszej drużyny nie zagrali: Jaroch (pauza za żółte kartki), Chmiel, Noga, Tyrawski, Słowik i Gerczak. Wesoła pozostała na 7 miejscu w tabeli. Podopieczni trenera Rozenbajgiera remisem w Zadąbrowiu zapisali na swoim koncie pierwszy punkt w meczach wyjazdowych. Wesoła przystąpiła do meczu z Leśnikiem w roli faworyta i tak też wyglądało to spotkanie. Posiadająca znaczną przewagę Wesoła napierała na zespół z Birczy, a goście ograniczali się do akcji z kontrataku, by pod koniec spotkania przejść do zmasowanej obrony. Pierwszy strzał na bramkę Leśnika, lecz bardzo niecelny, oddał Paweł Łuc. Później Wesoła atakowała już głównie lewą stroną boiska. Około 15 minuty, po wycofaniu piłki przez Rafała Wacha, przed świetną szansą stanął Włodek Frantyk, ale jego strzał w porę zablokował obrońca. Niewykorzystana sytuacja dość nieoczekiwanie zemściła się już w 21 minucie. Prawą stroną boiska łatwo przedarł się zawodnik gości i dośrodkował w pole karne, gdzie swoją okazję wykorzystał Mateusz Kurzec. Wesoła doprowadziła do wyrównania już 5 minut później. Z obrońcą gości poradził sobie Wach i wycofał piłkę do Pawła Trojnara. Ten uderzył z pierwszej piłki umieszczając ją tuż pod poprzeczką bramki Paczkowskiego. Gdy wydawało się, że Wesoła pójdzie za ciosem nadziała się na kolejną kontrę Birczy i ponowne trafienie Kurzca. Po kolejnej bramce dla gości znów wszystko wróciło do normy. Wesoła szukała bramki wyrównującej, a podopieczni trenera Rozenbajgiera starali się jej nie stracić, nie zagrażając przy tym bramce Mazura. Do przerwy zawodnicy z Zadąbrowia mogli już prowadzić nawet różnicą dwóch bramek. Najpierw po identycznej akcji Wacha, Włodek trafił wprost w obrońcę, a później po świetnym rajdzie uderzył zbyt lekko, zamiast podawać do lepiej ustawionego Trojnara. W międzyczasie dobrym, lecz niecelnym strzałem z dystansu popisał się Konrad Demski. W 45 minucie trójkę graczy Leśnika minął Wach i dośrodkował w pole karne. Lot piłki zagraniem ręką przeciął obrońca gości, lecz sędzia ku zaskoczeniu obu ekip nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki. Drużynie Wesołej wystarczyć miał w tej sytuacji jedynie rzut rożny, ale i na to nie pozwolił już arbiter główny, zapraszając zawodników na przerwę. W drugiej części spotkania znów oglądaliśmy napór Wesołej na bramkę gości. Mniej było już jednak czystych okazji podbramkowych, a więcej sytuacji kontrowersyjnych. Pierwszą z nich był upadek Demskiego w polu karnym, po którym sędzia nakazał grać dalej. Około 60 minuty Wesoła powinna doprowadzić do wyrównania. Akcję na środku boiska rozpoczął Wach i po szybkiej wymianie z Frantykiem i Demskim, znalazł się w szesnastce gości, podając niecelnie do Kamila Hołuba. Chwilę później po rozegraniu piłki z rzutu rożnego, na strzał z dystansu zdecydował się Łuc, ale i tym razem piłka nie znalazła drogi do siatki. Jeszcze bliżej po uderzeniu z 18 metra był Hołub, ale jego strzał w świetnym stylu obronił Paczkowski. Kwadrans przed końcem meczu przewracany w polu karnym był Wach, ale sędzia nie zdecydował się użyć gwizdka. W kolejnej akcji w polu karnym obrońca Leśnika zatrzymał piłkę ręką, trzymaną przy ciele. Co ciekawe sędzia uznał, że futbolówka nie miała nawet kontaktu z ręką zawodnika. W 83 minucie Wesoła przełamała w końcu defensywę gości. Po rzucie rożnym Leśnika, szybką kontrę rozpoczął Mazur uruchamiając na lewym skrzydle kapitana Wesołej. Ten wymienił piłkę z Frantykiem i chwilę później znalazł się w polu karnym, podając  do nadbiegającego Demskiego, który trafił do pustej już bramki. Do końca spotkania, po za strzałem z dystansu Frantyka, Wesoła nie miała już czystych okazji, remisując w ten sposób pierwsze spotkanie w tym sezonie. Stratę dwóch punktów należy szukać głównie w słabej skuteczności naszych zawodników, choć sędziowanie, nomen omen Małysza, również nie było wysokich lotów.

12. kolejka: Czarni Bolestraszyce - Wesoła 1:3 (0:0); Wołoszyn (80') - Zacharuś (60'), Hołub (75', 89')
Czarni: Partyka - Bąk K., Bąk M (Wołoszyn), Bufan (Łocha), Gas, Gierula, Jaroch, Mierzwa, Partyka, Pinda, Siwik (Kindlik)
Wesoła: Mazur  - Jaroch (Gałuszka), Łoś, Baran - Wach, Frantyk, Trojnar, Dybisz, Zacharuś (Zubrzycki) - Karuś (Gerczak), Hołub

W niedzielę 25 października Wesoła Zadąbrowie pokonała na wyjeździe drużynę Czarnych Bolestraszyce. Wszystkie trafienia oglądaliśmy w drugiej części spotkania. Wynik meczu w 60 minucie otworzył 17-letni Bartłomiej Zacharuś, zdobywając w ten sposób swoją pierwszą bramkę w seniorskim zespole z Zadąbrowia. Kwadrans później prowadzenie Wesołej podwyższył Kamil Hołub. Gospodarze wrócili do meczu po celnym strzale z rzutu wolnego autorstwa Wojciecha Wołoszyna. Zwycięstwo Wesołej, minutę przed końcem, przypieczętował Hołub. W meczu z Bolestraszycami nie zagrali: Demski (pauza za kartki), Łuc, Zięba, Noga i po raz kolejny: Słowik, Chmiel i Tyrawski. Na boisku nie oglądaliśmy również grającego trenera Jacka Harłacza. Debiut w Wesołej zaliczył z kolei Tomasz Gałuszka. Nasza drużyna pozostała na 7 miejscu w tabeli, a gospodarze spadli na ostatnią pozycję. Spotkanie w Bolestraszycach nie było pięknym widowiskiem piłkarskim. Obie drużyny postawiły raczej na proste rozwiązania, skupiając się bardziej na walce o piłkę. Zadania nie ułatwiała im również... bardzo wysoka trawa, zwłaszcza w bocznych sektorach boiska. Wesoła rozpoczęła mecz w 10. osobowym składzie z powodu organizacyjnej wpadki z kartą Radka Jarocha. Po 10. minutach graliśmy już w pełnym składzie i zaatakowaliśmy jako pierwsi. Dobrych sytuacji nie wykorzystał jednak Kamil Hołub. W pierwszej akcji, po prostopadłym podaniu od Rafała Wacha, dobrze nogą interweniował Partyka. W drugiej w ostatniej chwili interweniował obrońca. W trzeciej napastnik Wesołej uderzył w sam środek bramki. W czwartej po akcji Wacha, Hołub przegrał pojedynek z wychodzącym bramkarzem. W piątej z kolei po dobrym dośrodkowaniu Łukasza Karusia, snajper Wesołej strzelił obok bramki. Drużyna z Bolestraszyc w pierwszej połowie również stworzyła kilka sytuacji. Najbliżej trafienia była w sytuacji sam na sam z lewej strony boiska, po której z sukcesem interweniował Mazur, oraz po uderzeniu z dystansu z którym również poradził sobie bramkarz Wesołej. Druga część spotkania rozpoczęła się od niezłej akcji Hołuba z Frantykiem i słabego uderzeniu głową Karusia. Młody pomocnik Wesołej zrehabilitował się w 60 minucie, wystawiając piłkę Bartkowi Zacharusiowi. Debiutujący w pierwszym składzie Zacharuś uderzył mocno z pierwszej piłki, pakując ją tuż pod poprzeczką, wyprowadzając Wesołą na prowadzenie. Chwilę później mogliśmy prowadzić już dwoma bramkami. Dobrego podania od Hołuba nie wykorzystał jednak ani Karuś, ani dobijający piłkę Paweł Trojnar. W 75 minucie wspomniana trójka wypracowała bramkę na 2:0. Akcję rozpoczął Karuś, przebitkę z wychodzącym bramkarzem wygrał Trojnar, a piłkę w bramce po strzale głową umieścił Hołub. Gospodarze złapali kontakt w 80 minucie. Na skraju pola karnego piłka dość przypadkowo trafiła w rękę Patryka Dybisza. Sędzia o dziwo dopatrzył się przewinienia za polem karnym, przyznając Czarnym jedynie rzut wolny. Gospodarze i z tego potrafili zrobić użytek. Ładnym uderzeniem nad murem popisał się wprowadzony chwilę wcześniej - Wojciech Wołoszyn, nie dając żadnych szans Mazurowi. Od tego momentu drużyna z Bolestraszyc przejęła inicjatywę, ograniczając nasz zespół do bronienia wyniku. W 89. minucie komplet punktów dla Wesołej przypieczętował Hołub, wykańczając dość szczęśliwą akcję Karola Zubrzyckiego. Jeszcze w doliczonym czasie zawodnik gospodarzy przegrał pojedynek sam na sam z Mazurem.

13. kolejka: Wesoła - Pogórze Dubiecko 4:2 (0:1); Trojnar (70'), Wach (78', 85'), Hołub (89') - Kijanka (7', 55')
Wesoła: Mazur  - Demski, Łoś, Baran, Jaroch - Wach, Frantyk, Zacharuś (Noga), Karuś (Harłacz) - Trojnar, Hołub

 W sobotę 31 października Wesoła Zadąbrowie pokonała na własnym boisku Pogórze Dubiecko, choć jeszcze w 70 minucie przegrywała 0:2. Obydwie bramki dla gości strzelił najlepszy strzelec ligi - Paweł Kijanka. Kontaktową bramkę dla naszego zespołu strzelił Paweł Trojnar (70'). Wesoła doprowadziła do remisu (78') i wyszła na prowadzenie (85') za sprawą dwóch goli kapitana drużyny - Rafała Wacha. Zwycięstwo przypieczętował Kamil Hołub (89'), rehabilitując się za niewykorzystany rzut karny (82'). W barwach Wesołej nie zagrali: Zięba, Dybisz, Gałuszka, Gerczak oraz Łuc, Słowik, Chmiel i Tyrawski (ostatnia czwórka nie zagra już prawdopodobnie do końca rundy). Zwycięstwo przesunęło naszą drużynę z 7 na 5 miejsce w tabeli. Początek spotkania należał do niepokonanej od 7 spotkań drużyny z Dubiecka. Podopieczni trenera Andruszewskiego momentalnie osiągnęli przewagę w środku pola, raz po raz uruchamiając swojego najlepszego strzelca - Pawła Kijankę. Ten już w pierwszych minutach przyjęciem zgubił obrońcę i oddał groźny strzał nad poprzeczką. Chwilę później, po zbyt lekkim podaniu Barana do własnego bramkarza, snajper gości powinien dać swojej drużynie prowadzenie. Lepszy w pojedynku sam na sam okazał się jednak Mazur, zbijając piłkę na rzut rożny. Chwilę później najwyżej w polu karnym wyskoczył Kijanka, rehabilitując się momentalnie za niewykorzystaną sytuację. Momentami bezradna drużyna z Zadąbrowia próbowała zagrozić bramce Bielca po stałych fragmentach gry. Po szybkim rozegraniu rzutu rożnego strzał obok słupka oddał Rafał Wach. Pomocnik Wesołej mógł również zaskoczyć bramkarza dośrodkowaniem z prawej strony boiska. Jeszcze w pierwszej połowie drugą bramkę dla Pogórza powinien był zdobyć Kijanka, ale jego strzał obił jedynie słupek naszej bramki. Początek drugiej połowy również należał do gości, choć ci stwarzali już mniej sytuacji podbramkowych. W 55. minucie gracze Pogórza cieszyli się z drugiego trafienia. Rzut wolny wykorzystał nie kto inny jak Kijanka, zapisując na swoim koncie 13 bramkę w sezonie. W 60 minucie na boisku pojawił się grający trener Wesołej Jacek Harłacz, przesuwając na lewą pomoc Wacha, co opłaciło się chwilę później. Najpierw jednak przed stuprocentową szansą stanął Kamil Hołub, decydując się na nieudaną próbę lobowania bramkarza. W 70 minucie Wesoła dość niespodziewanie wróciła do gry. Piłkę na prawej stronie otrzymał Kamil Łoś, dośrodkowując w pole karne. Ta po błędzie obrońcy trafiła pod nogi Trojnara, który momentalnie umieścił ją w siatce. W 78 minucie nasza drużyna cieszyła się z kolejnej bramki. Po szybkim rozegraniu rzutu wolnego, kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Wach. Chwilę później los ponownie uśmiechnął się do Wesołej. Po akcji Damiana Nogi obrońca gości zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, nie zostawiając wyboru arbitrowi. Do jedenastki podszedł Hołub, przegrywając pojedynek z bramkarzem. W 78 minucie, po prostopadłym podaniu od Demskiego, po raz kolejny zaatakował Wach i po minięciu obrońcy, z bliskiej odległości wpakował piłkę do bramki. Zdezorientowani goście próbowali zaatakować jeszcze bramkę Mazura, ale nadziali się przy tym na kolejną kontrę Wesołej. Tym razem piłkę na lewej stronie otrzymał Włodek Frantyk, decydując się na uderzenie po długim słupku. Ze strzałem poradził sobie bramkarz Pogórza, ale po dobitce Hołuba był już bezradny. Napastnik Wesołej zrehabilitował się tym samym za zmarnowaną jedenastkę, zapisując na swoim koncie 10 bramkę w sezonie. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie.

14. kolejka: LKS Nakło - Wesoła 1:3 (1:1); Krzyśko (34') - Trojnar (13'), Wach (75'), Hołub (90')
Wesoła: Mazur  - Demski, Łoś, Baran, Jaroch - Trojnar, Frantyk, Zacharuś (Harłacz), Wach - Karuś (Zięba), Hołub

W niedzielę 8 listopada Wesoła Zadąbrowie pokonała w meczu wyjazdowym ligowego beniaminka - LKS Nakło. Wynik meczu już w 13 minucie otworzył Paweł Trojnar, na co gospodarze odpowiedzieli w 34 minucie golem Krystiana Krzyśko. Wesoła przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę po trafieniach Rafała Wacha (75') i Kamila Hołuba (90'). W barwach naszej drużyny nie zagrali: Dybisz, Gerczak, Zubrzycki oraz tradycyjnie już: Słowik, Chmiel, Łuc i Tyrawski. Wesoła wygrała trzeci mecz z rzędu, umacniając się na 5 miejscu w ligowej tabeli. Spotkanie w Nakle nie było ładnym widowiskiem piłkarskim i tylko lepsza gra Wesołej w końcówce zadecydowała o jego końcowym wyniku. Mecz na dobre rozpoczął się w 3 minucie od żółtej kartki Jarocha i słabego uderzenia Kierepki z rzutu wolnego. Chwilę później po rzucie rożnym dość przypadkową akcję przeprowadził Kazimir, po której niewiele zabrakło Hrycelakowi do umieszczenia piłki w bramce. Wesoła udanie odpowiedziała już w 13 minucie. Piłkę z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Demski, gdzie po niewielkim zamieszaniu dopadł do niej Trojnar i ładnym uderzeniem piętą wyprowadził Wesołą na prowadzenie. Kilka minut później nasza drużyna powinna prowadzić już 3:0, lecz dwóch dobrych sytuacji nie wykorzystał Hołub. Najpierw świetną akcją na prawej stronie popisał się Frantyk, po której nasz napastnik uderzył nad poprzeczką, a następnie błąd popełnili obrońcy Nakła, pozwalając na sytuację sam na sam z bramkarzem, również zakończoną niecelnym strzałem. Niewykorzystane okazje zemściły się w 34 minucie, gdy niepilnowany Krzyśko mocnym uderzeniem przy krótkim słupku doprowadził do remisu. Gospodarze zaatakowali przed przerwą jeszcze dwukrotnie. Najpierw po dobrej akcji lewą stroną boiska dwójka miejscowych zawodników przeszkodziła sobie w oddaniu czystego strzału, a następnie po akcji z drugiej strony dobrze interweniował Mazur. Początek drugiej połowy nie był już tak ciekawy. Do czasu strzelenia kolejnej bramki przez Wesołą nie było groźniejszych sytuacji podbramkowych, po za niecelnymi strzałami z rzutów wolnych. W 75 minucie, po prostopadłym podaniu od Demskiego, do piłki doszedł Wach i strzałem po długim rogu ponownie wyprowadził Wesołą na prowadzenie. Gospodarze próbowali szukać bramki wyrównującej, co odpowiadało grającej z kontry drużynie z Zadąbrowia. Podopieczni trenera Harłacza z czasem zaczęli grać coraz lepiej i w 90 minucie wynagrodzeni zostali kolejną bramką. Na prawej stronie boiska z obrońcą Nakła poradził sobie Frantyk, podając piłkę do Hołuba, który umieścił ją w siatce. W doliczonym czasie napastnik Wesołej popisał się podobną akcją zakończoną dośrodkowaniem na głowę Demskiego, który uderzył w poprzeczkę. Nasza drużyna dzięki lepszej końcówce zasłużenie sięgnęła po komplet punktów.

15. kolejka: Wesoła - LKS Ujkowice 2:1 (0:1); Trojnar (64', 75') - Włoch M. (k.27')
Wesoła: Mazur  - Zięba, Łoś, Baran, Jaroch - Harłacz, Trojnar, Frantyk, Wach (Gałuszka - Zacharuś) - Demski, Karuś (Zubrzycki)

W środę 11 listopada Wesoła Zadąbrowie, w ostatnim meczu rundy jesiennej, pokonała na własnym boisku LKS Ujkowice. Pierwsi z prowadzenia cieszyli się goście. W 27 minucie bramkę z rzutu karnego zdobył Michał Włoch. Wesoła odrobiła straty i wyszła na prowadzenie po dwóch trafieniach Pawła Trojnara (64', 75'). W meczu z Ujkowicami nie zagrali: Dybisz, Hołub, Noga, Gerczak oraz Słowik, Chmiel, Łuc i Tyrawski. Wesoła, dzięki porażce Wiaru z Czuwajem, awansowała na 4 miejsce po rundzie jesiennej. Mecz rozgrywany w typowo jesiennej atmosferze nie był porywającym widowiskiem piłkarskim. W przeciągu całego spotkania Wesoła stworzyła jednak więcej sytuacji podbramkowych i dzięki temu zasłużenie wygrała. Zaraz na początku meczu kontuzji nabawił się Rafał Wach, a w jego miejsce pojawił się Tomasz Gałuszka, notując drugi występ w tym sezonie. Później, Wesoła nieco częściej gościła pod bramką rywali, głównie za sprawą grającego na prawej pomocy Włodka Frantyka. Pomocnik Wesołej najpierw oddał strzał w boczną siatkę, a następnie popisał się dobrym dośrodkowaniem, po którym w oddaniu strzału przeszkodzili sobie Karuś z Jarochem. W 27 minucie, po faulu Barana w niegroźnej sytuacji, drużyna gości wywalczyła rzut karny, a jedenastkę na gola dość szczęśliwie zamienił Michał Włoch. Po strzeleniu bramki goście z Ujkowic osiągnęli nieznaczną przewagę. W drugiej połowie Wesoła zabrała się za odrabianie strat. Groźnymi strzałami z dystansu popisali się Frantyk z Jarochem. Strzał pierwszego w świetnym stylu wybronił Warta, a uderzenie drugiego trafiło w spojenie słupka z poprzeczką. Wreszcie w 64 minucie po akcji Jarocha z Demskim na czystą sytuację wyszedł Trojnar, doprowadzając do remisu. W 75 minucie po raz kolejny świetną akcję przeprowadził Frantyk, wykładając piłkę lepiej ustawionemu Trojnara, który z bliskiej odległości umieścił ją w bramce. Goście nie zamierzali się jednak poddawać i odważnie ruszyli do przodu, stwarzając trzy groźne sytuacje. Najpierw zawodnik gości trafił w poprzeczkę, a następnie dwukrotnie pojedynek sam na sam wygrywał Mazur. W końcówce meczu Wesoła również zaatakowała dwukrotnie. W pierwszej sytuacji Frantyk wyłożył piłkę Demskiemu, a ten uderzył obok słupka. Przy drugiej okazji Jaroch zbyt szybko zdecydował się na oddanie strzału z własnej połowy, chcąc zaskoczyć wychodzącego bramkarza. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Wesoła czwartym zwycięstwem z rzędu udanie zakończyła rundę jesienną.

Runda wiosenna:

W przerwie zimowej półroczną pracę z drużyną zakończył trener Jacek Harłacz (znajdując chwilę później zatrudnienie w Santosie Piwoda). Nowym trenerem Wesołej po raz kolejny został Mirosław Szot. W kadrze zespołu również doszło do sporych zmian. Do drużyny dołączyli: Hubert Mrozek i Kamil Lecyk (Strażak Sośnica), Łukasz Delikat (Fenix Leszno), Lucjan Bachurski (Strażak Sośnica - powrót z wypożyczenia), Tomasz Kiełtyka (GKS Orły), Dominik Prymaszko (wznowił treninigi porzed 22 kolejką) oraz na stałe Paweł Trojnar. Drużynę opuścili: Rafał Wach (Motor Grochowce), Radosław Jaroch (wyjazd zagraniczny, wrócił na 2 mecze pod koniec sezonu), Paweł Łuc (wypożyczenie do LKS Duńkowice), Kamil Łoś (wyjazd zagraniczny), Tomasz Gałuszka (LKS Batycze) oraz Sebastian Gerczak (nie wznowił treningów). Po 20 kolejce z drużyną pożegnał się także Kamil Hołub. Przed startem rundy wiosennej Wesoła rozegrała 4 mecze sparingowe: Miękisz Nowy (1:0), Lubaczów (1:5), Łęk Ostrów (3:2) i Duńkowice (6:2).

Nasza drużyna rozpoczęła rundę w świetnym stylu, odprawiając kolejnych 5 rywali, w tym także sąsiadów z Orłów. Udaną serię zakończył dopiero lider z Hureczka, zwyciężając w Zadąbrowiu 3:0. W drugiej części rundy nasza drużyna prezentowała już słabszą formę. Podobnie jak w rundzie jesiennej nie potrafiła wygrać z żadną wyżej sklasyfikowaną drużyną (Hureczko 0:3, Krówniki 1:1, Kaszyce 2:3, Czuwaj 2:3). Najsłabiej zaprezentowaliśmy się jednak w Huwnikach, przegrywając z tamtejszym Wiarem 1:6. Dobre wyniki osiągnęliśmy w meczach z Bolestraszycami (4:1), Birczą (2:1) i Dubieckiem (1:1). W ostatnich dwóch spotkaniach przegraliśmy z walczącymi o utrzymanie zespołami z Nakła (walkower, w meczu 2:2) i Ujkowic (0:1). W 15 meczach rundy wiosennej zdobyliśmy 23 punkty (5 mniej niż jesienią), strzelając 24 bramki (8 mniej niż jesienią) i tracąc 26 (1 więcej niż jesienią). Taki wynik, biorąc pod uwagę tylko rundę wiosenną, uplasowałby Wesołą na 9 miejscu w tabeli. We wszystkich spotkaniach sezonu strzeliliśmy 56 goli (5 wynik razem z Huwnikami), tracąc 51 (słabiej wypadło 6 drużyn). Najwięcej bramek dla naszego zespołu strzelili: K. Hołub (12 bramek w tym 1 na wiosnę), Paweł Trojnar (10 bramek) oraz W. Frantyk (9 bramek). Najwięcej asyst zanotowali: W. Frantyk (9), R. Wach (7) i H. Mrozek (6). Najwięcej występów w sezonie zanotowali: J. Mazur i Ł. Karuś (obaj po 29 spotkań). Najwięcej czasu na boisku spędzili: J. Mazur, P. Dybisz, K. Demski i W. Frantyk. Co istotne, dzięki niezłej jesieni i pewnej pozycji w tabeli, cenne minuty na boisku mogli otrzymać młodsi zawodnicy (17-18 letni), debiutujący w seniorskiej drużynie: Ł. Karuś - 1622 min. (jesień 504, wiosna - 1118), B. Zacharuś - 700 min. (j. 258, w. 442), Ł. Delikat - 406 min. (grał tylko w rundzie wiosennej), L. Bachurski - 250 min. (j. 12, w. 238) oraz K. Zubrzycki - 71 min. (j. 26, w. 45). W pierwszym składzie wychodziło zazwyczaj 4 młodzieżowców (6 meczów). Niekiedy było ich nawet sześciu (w meczu z Ujkowicami) czy siedmiu (mecz w Birczy). Ich częste występy wiązały się również ze sporymi problemami kadrowymi (wyjazdy zagraniczne) czy częstymi nieobecnościami bardziej doświadczonych zawodników. Ogólnie rzecz biorąc, występy Wesołej w sezonie 2015/16 należy ocenić pozytywnie. Drużyna zagrała w nim na miarę swoich aktualnych możliwości, pozostając w czołówce przemyskiej A klasy.

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Reklama

Ostatnie spotkanie

LKS Wesoła ZadąbrowieStrażak Sośnica
LKS Wesoła Zadąbrowie 1:0 Strażak Sośnica
2023-11-12, 11:00:00
     
oceny zawodników »

Wyniki

Ostatnia kolejka 13
LKS Wesoła Zadąbrowie 1:0 Strażak Sośnica
Makovia Makowisko 0:2 Korona Tuchla
Łęg Łowce 8:0 Victoria Kidałowice
Przedmieście Jarosław 2:5 Tęcza Wysock
Sanovia Michałówka 0:2 Wisznia Nienowice
Łazowianka Łazy 0:2 LKS Duńkowice

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 14

Statystyki drużyny