W ostatnią niedzielę maja Wesoła Zadąbrowie pokonała w meczu wyjazdowym Unię Fredropol. Strzelanie już w 1. minucie rozpoczął Rafał Wach. Kolejne bramki już w 13. i 14. minucie dołożyli Kamil Hołub (rzut karny) i Włodzimierz Frantyk. Na początku drugiej połowy na 4:0 podwyższył Hołub. Gospodarze, po pretensjach w stronę sędziów, kończyli mecz w dziewiątkę. Mimo osłabienia potrafili dwukrotnie, za sprawą Pawła Duńskiego, trafić do naszej bramki. W spotkaniu z Fredropolem nie zagrali: Łukasz Andrejko (wesele), Paweł Zięba (sprawy rodzinne), Radosław Jaroch (praca) i Konrad Demski (pauza za żółte kartki). Swój debiut w wyjściowym składzie zanotował natomiast Sebastian Gerczak. Po raz pierwszy na obronie zagrali również Patryk Dybisz i Jacek Łuc. Trzy punkty w meczu z Unią pozwoliły naszej drużynie na zniwelowanie strat do 3. w tabeli Medyki do 1. oczka oraz powiększenie przewagi nad 5. w tabeli Orłem Torki do 5. punktów. Wesoła zapewniła sobie również minimum 5. miejsce na finiszu rozgrywek (9 pkt. przewagi nad Fredropolem i Dubieckiem oraz lepszy bilans).
Pierwszy występ Wesołej na nowym boisku w Fredropolu rozpoczął się idealnie dla naszej drużyny. Już w pierwszej akcji lewą stroną boiska, do prostopadłego podania Kamila Hołuba, ruszył Rafał Wach. Grający trener Wesołej wycofał piłkę do Damiana Nogi. Ten za daleko wysunął sobie piłkę, umożliwiając w ten sposób jej przejęcie przez Wacha, który minął jeszcze bramkarza i umieścił ją w bramce. Gospodarze widzieli w tej sytuacji pozycję spaloną, z czym nie zgodzili się jednak sędziowie. Już chwilę później Wesoła powinna strzelić drugiego gola. Podanie tuż przed bramką otrzymał Paweł Łuc i oddał niecelny strzał obok słupka. Swoją szansę miała także drużyna z Fredropola, trafiając w słupek po strzale Pawła Jasiewicza z 20. metra. W 13. minucie Wesoła ruszyła z kolejnym szybkim kontratakiem. Po wymianie podań między Hołubem a Frantykiem, drugi z nich został sfaulowany w polu karnym. Jedenastkę pewnie wykorzystał Kamil Hołub. Chwilę później gospodarze przegrywali już 0:3. Podanie Wasyłeczki do Nienadowskiego w środku boiska przeciął Wach, ruszając z szybką kontrą. Tuż przed bramką Milanika podał piłkę do środka do nadbiegających kolegów, gdzie ostatecznie znalazł się Włodek Frantyk, strzelając kolejnego gola. Wesoła miała jeszcze jedną niezłą okazję po kolejnej akcji Wacha lewą stroną boiska. Do podania wzdłuż bramki nie doszedł jednak w porę Damian Noga. Od momentu wysokiego prowadzenia Wesołej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Na niewiele pozwalali im jednak obrońcy z Zadąbrowia, na czele z Piotrem Baranem. Większość strzałów z dystansu, oddawanych głównie przez Arkadiusza Bema, w znacznej odległości mijała naszą bramkę. Najwięcej kontrowersji wzbudziła sytuacja po rzucie rożnym z 25. minuty. Piłka zmierzająca do naszej bramki trafiła jeszcze w stojącego przy słupku Frantyka i całym obwodem przekroczyła linię bramkową. Pomocnik Wesołej szybko wybił jednak piłkę i sędziowie nie zaliczyli tego trafienia. Od tego momentu gospodarze nie hamowali się już ze swoimi opiniami na temat pracy arbitrów. O ile w pierwszej połowie sędzia główny przymykał na to oko, tak w drugiej części spotkania słusznie temperował ich zapędy. W przerwie meczu niedysponowanego Jacka Łuca zastąpił Mateusz Słowik. Druga połowa rozpoczęła się od kolejnej bramki dla Wesołej. Piłkę na 30. metrze opanował Sebastian Gerczak i zgrał ją do Hołuba. Ten w pełnym biegu minął jeszcze jednego obrońcę i wpakował piłkę do bramki. Gospodarze nie załamali się jednak i w dalszym ciągu szukali honorowej bramki. Blisko trafienia był niepilnowany Patryk Wasylik, który zdecydował się na nieudaną próbą przelobowania Jacka Mazura. W dalszym ciągu lepsze wrażenie sprawiali zawodnicy z Zadąbrowia. Rywale skupili się natomiast na podważaniu niemal każdej decyzji arbitra. Ten w 60. minucie stracił cierpliwość i wyrzucił z ławki rezerwowych trenera gospodarzy. Chwilę później, w miejsce Gerczaka, na boisku pojawił się wracający po chorobie Kamil Łoś. W 70. minucie za niesportowe zachowanie pod adresem arbitra czerwoną kartkę obejrzał obrońca Unii - Piotr Wasyłeczko. W międzyczasie Wesoła stworzyła sobie kilka sytuacji podbramkowych. Blisko trafienia był Frantyk, którego strzały w porę blokowali obrońcy. Lewą stroną w dalszym ciągu atakował Wach. Często powstrzymywany był jednak nieczystymi zagraniami, bądź jak w 80. minucie zagraniem piłki ręką przez Krzysztofa Letkiego. Ten nie zgodził się z przyznaniem żółtej kartki i po wyrażeniu swojej opinii także otrzymał czerwoną kartkę. Od tego momentu, mimo osłabień, gospodarze zaczęli już grać w piłkę. Kilkakrotnie stworzyli sobie idealne okazje na strzelenie bramki. Pojedynki sam na sam z Mazurem przegrywali kolejno Arkadiusz Bem (dwukrotnie) i Paweł Duński. Doświadczony napastnik Unii zrehabilitował się jednak w 82. i 87. minucie zdobywając dla swojej drużyny 2. bramki. Wesoła mogła strzelić jeszcze jednego gola jednak Wach, zamiast podawać do niepilnowanego Nogi, zdecydował się na niecelny strzał. Chwilę wcześniej w polu karnym w jednej akcji najpierw faulowany był Hołub, a następnie zawodnik gospodarzy zagrał piłkę ręką. Sędzia nie zdecydował się jednak na podyktowanie rzutu karnego. Drużyna z Zadąbrowia, mimo eksperymentalnego ustawienia, wygrała w pełni zasłużenie. W szóstym już starciu Wesołej z Unią po raz kolejny padło minimum 6 bramek.